Grałem w tę grę 8 lat. Tak jakby... Kupiłem ją na PSP w 2014. Nie wyszedłem nawet z pierwszego obszaru (Rolent), ponieważ ekran w moim PSP się popsuł i miałem biegnący przez niego czerwony pasek martwych pikseli. Zniechęciło mnie to kompletnie do gry (w cokolwiek) na PSP, a konsolka powędrowała do szuflady. Po latach chciałem ją odkurzyć, ale oczywiście nie wyjąłem baterii, ta więc wzięła i spuchła wysadzając lekko pokrywę. Kupiłem nową baterię i zacząłem rozważać wymianę ekranu...

Wtedy odkryłem, że cała trylogia Trails in the Sky otrzymała w Japonii (na wyłączność -- gry nigdy nie opuściły Kraju Kwitnącej Wiśni) remaki na Vitę, ostatecznie więc po sprawdzeniu co tam na Vicie mógłbym ograć, zamiast naprawiać PSP kupiłem Vitę. I tak to po ośmiu latach, w 2022 ukończyłem inną wersję gry kupionej i rozpoczętej w 2014 na innej konsoli. :)

Słyszałem (i nadal słyszę oraz czytam) opinie na temat TitS, w których fani rozpływają się w uwielbieniu nad serią. Jestem w stanie zauważyć co może się tak bardzo podobać, jednakże mnie AŻ tak nie porwało. Niemniej jednak bawiłem się dobrze i z chęcią sięgnę po kolejne gry w serii.

Plusy:
+ Chyba najlepiej napisane jRPG w jakie grałem.
+ Świetny japoński dubbing — nie znam języka, ale mogę ocenić dobór głosów oraz emocje, które przekazują.
+ Ciekawe zadania poboczne — zupełnie inna konstrukcja niż w jRPG, w które wcześniej grałem. Każde jest okraszone dialogami z NPC, ma jakiś interesujący powód, czasem jaką niespodziankę przy zakończeniu. Brak durnych fedeksów, nawet jak coś jest fedeksem, to jest obudowane w fabułę. Aczkolwiek bracerzy dostają też zadania na ubicie potworów -- jest ich mało i często da się je wykonać po drodze do innego celu.
+ Wszyscy NPC posiadają imiona i swoją osobowość. W przeciwieństwie do innych jRPG nie mają do wypowiedzenia dwóch zdań, a znacznie więcej kwestii. Mają swoje historie, biorą udział w wydarzeniach, reagują na wydarzenia w otaczającym świecie. Praktycznie wszystkie postaci są charakterystyczne w jakiś sposób, a wracając do nich co jakiś czas kiedy lekko posuniemy wątek główny możemy poznać kontynuację ich perypetii. Bywa, że NPC znają głównych bohaterów i prowadzą trochę bardziej osobiste rozmowy, nawiązujące do wydarzeń z ich życia. Czasem po wielu godzinach można spotkać w zupełnie innej lokacji NPCa, dla którego się coś zrobiło kilkadziesiąt godzin temu, a on nas pamięta. Super!

Obojętne:
+/- Walka nie jest niczym specjalnym, ale jest wystarczająco miodna i niezbyt trudna oraz oferuje pewne taktyczne możliwości (Crafts, Arts, kolejkowanie ruchów i wpływanie na tury przeciwników, itp.)
+/- Muzyka jakaś jest, ani dobra, ani zła. Niestety utworów jest mało i są zapętlone -- biegając godzinę po mieście i rozmawiając z każdym NPC ma się ochotę włożyć sobie do uszu wyciory z drutu kolczastego.

Minusy:
- Muzyka niepasująca do akcji na ekranie. Ktoś napisał na Reddicie, że to podkład do sitcomu z lat ’70 i coś w tym jest :) Zwłaszcza motyw potyczki zupełnie nie pasuje, poza bossami.
- Finałowy boss — MASAKRA (mojej drużyny :( ), chyba 10 godzin się starałem go pokonać trzema różnymi drużynami, gra mnie prawie złamała w tym momencie. Difficulty spike jak cholera. Zwłaszcza, że cała gra jest raczej prosta i ekran "Game Over" widziałem może 2 razy w ciągu 80 godzin.

Reviewed on Jun 17, 2022


Comments